Kto lubi niepozornych, małych mieszkańców Shire? Niziołków o wielkich włochatych stopach i kędzierzawych czuprynach, którzy mają tak bystre oczy i uszy, a przy tym biegają na tyle zwinnie i cicho, że gdy chcą być niezauważeni przychodzi im to bez trudu?
Można pomyśleć, że hobbici to stworzenia dosyć prozaiczne, a nawet przyziemne. Przywiązani do swoich wygodnych, obszernych domów wydrążonych w pagórkach, zajęci pieczołowitym uprawianiem pól i pielęgnacją ogrodów, ani myślą o wyściubianiu nosa poza granice Shire. W żaden sposób nie pociąga ich poszukiwanie przygód i życie odmienne od uświęconego od dawien dawna porządku. Już samo słowo „uświęcone” wydaje się dla typowego hobbita jakieś takie zbyt...;) W lekkiej pogardzie mają tych, których głowy bujają w obłokach, a poezja i przydługie opowieści zdecydowanie ich nużą. Co najwyżej, zainteresują się czasem zawiłościami genealogicznymi starych rodów, ale i to głównie po to, aby bawić się anegdotami o lekko zbzikowanych przodkach, znanych z dziwactw, które to dziwactwa wpędziły ich w zasłużone tarapaty. No bo kto słyszał, aby marnotrawić czas na pływaniu łódką po rzece, co jak wiadomo jest przeciw naturze? Kto poddaje się podobnym pokusom, prosi się o kłopoty i kończy marnie w odmętach wody - to oczywiste.
Lubią wieść życie sielskie, niespieszne, blisko natury. Namiętnie przesiadują przed okrągłymi drzwiami swoich tunelowych domków, palą ulubione ziele fajkowe i chętnie plotkują o sąsiadach. Szczególnie tych, którym przychodzą jakieś niezwykłe pomysły do głowy. Rytm ich życia wyznaczają pory licznych posiłków za którymi przepadają.
Trzymają się z daleka od wydarzeń, konfliktów, zagrożeń i niepokojów. Niewiele wiedzą o losach świata, a i mało kto zdaje sobie sprawę z ich istnienia.
Ale czy to cała prawda o niziołkach? Bo są wśród tego niepozornego ludku osobnicy, którzy zakłócają ten gładki, aż lekko mdławy, obraz i odznaczają się nie lada charakterem. Taki Bilbo Baggins na przykład, któremu ni stąd ni zowąd zaczyna się roić w głowie dziwna chęć do zaznania przygody. Pragnie wyruszyć gdzieś daleko, do krain zamieszkanych przez krasnoludy, elfy, a nawet na spotkanie smoka... Co to za zew nieodparty, który wzywa do wyjścia z domu, tak jak się stoi, nawet bez kapelusza i pcha, pcha w nieznane? Gdy nawet spotkanie orków, czy goblinów nie jest już straszne, a wręcz zdaje się ciekawym doświadczeniem... I o zgrozo, po wielu latach, ta sama przemożna chęć pojawia się u jego krewniaka Frodo! I to niezrozumiałe pragnienie okazuje się być zaraźliwe! Kolejni młodzi hobbici dołączają do kompanii i decydują się wziąć udział w ryzykownej wyprawie. Co więcej, w czasie długiej wędrówki nieraz okazuje się, że ci mali mieszkańcy Sródziemia mają mężne serca, otwarte głowy i hart ducha.
I jeszcze jedna niespodzianka. Czystość intencji, niechęć do krzywdzenia kogokolwiek i poczucie odpowiedzialności za to, co się kocha, to cechy, które dały hobbitom wyjątkową odporność na niszczącą moc Pierścienia Władzy. Gdy Frodo zrozumiał, że został przez los wybrany na powiernika pierścienia w zasadzie nie myślał o sobie. Najważniejsze było to, co powinien zrobić, aby chronić innych, całkiem bezinteresownie. Co więcej, był zupełnie obojętny na wizję władzy, którą pierścień mu dawał. I to była niespotykana siła małego hobbita. Bo gdy komuś w ogóle nie zależy na potędze, jest niezauważalny dla zła i dzięki temu ma szansę to zło zniszczyć.
Tacy to są hobbici. A kto ich lubi? Upodobał ich sobie Gandalf, a swoją opinię wyraził tak: „To doprawdy zdumiewające stworzenia. Niby można w ciągu tygodnia poznać ich na wylot, a przecież po stu latach znajomości potrafią cię zaskoczyć niespodzianką nie do wiary”. W czasie wspólnych przygód hobbici zaprzyjaźnili się z upartymi krasnoludami, wyniosłymi elfami, a nawet niepochopnymi entami... Kto ma ochotę, ten poczyta historie o nich misternie snute przez Tolkiena.
A ja cóż, jak zwykle namawiam - ołówki, kredki, czy co tam chcecie w dłoń i działajcie! Hobbici i ich świat stoją przed wami w gotowości. Włączajcie wyobraźnię i twórzcie swój obraz: portret niziołków, wizję Śródziemia. Kto wie, co może się wydarzyć i kiedy Wasz pomysł zamieni się w coś całkiem realnego? ;)
Na zdjęciach widzicie wizję Shire, która kiedyś powstała w głowie Petera Jacksona, a potem została zrealizowana w Nowej Zelandii, przy okazji kręcenia jego filmu... Muszę przyznać, że to Shire jest naprawdę urokliwe. Chodzi się po trawiastych pagórkach, wśród chatek i drzew jakby się właśnie przybyło na przyjęcie urodzinowe do Bilba i Froda, a oni zaraz wyjdą ze swojego mieszkania na powitanie gości i obdarują ich prezentami – taka to historia!
Commentaires